Z przyjemnością przedstawiam moje ostatnie oczko w głowie. Nie ukrywam - męczyłam się z tą szkatułką naprawdę długo... Najpierw serwetka nie chciała współpracować i się marszczyła. Gdy udało mi się opanować sytuację do akcji wkroczyła serwetka z Marylin... sama robiłam nadruk na serwetce ponieważ robienie transferów ostatnio mnie męczy. Niestety białe serwetki są dosyć cienkie i lubią się rwać co też stało się w moim przypadku podczas klejenia dołu Marylin, dlatego jest całkowicie zrekonstruowane przeze mnie. W końcu decoupage to nie tylko naklejenie serwetki :)
Jak Wam się podoba? Zmienilibyście coś?
Olga
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz